W powieść wpada się jak w bagno. Brzmi to jak niezbyt pochlebne porównanie, ale zapewniam, że jest ono w istocie wyrazem podziwu. Bo Bator udało się stworzyć klimat: ciężki, mroczny, nieprzyjazny, którego jednak nie możemy porzucić. Chcemy dotrzeć do końca historii: wiedzieć, kto zabił, dowiedzieć się, że już po wszystkim, dobro zwyciężyło, a zło zostało ukarane. Czytelnik musi wraz z bohaterami przejść przez piekło, gdzie za każdym zakrętem czai się nowa mroczna tajemnica. Jest zmęczony, tak jak i główna bohaterka, Alicja.
Każde miasto ma swoje sekrety. Pod powierzchnią nudnego, codziennego życia drzemią jednak nieznane siły. Tak jest i w Wałbrzychu, gdzie ginie trójka dzieci. Alicja Tabor przyjeżdża z Warszawy do swojego rodzinnego miasta, by opisać sytuację. Rozmawia z opiekunami dzieci i nagle dostrzega, że porwane dzieci mają ze sobą coś wspólnego.
Jednocześnie kobieta musi skonfrontować się ze swoją przeszłością. Alicja jest wolna: nie ma już żadnej rodziny, nie ma korzeni. Ten brak przekuła w źródło siły: znajomi nazywają ją „Pancernikiem”. Wie, że ma tylko siebie i tylko na siebie może liczyć.
Jednak wspomnienia sprawiają, że musi wrócić do okresu, kiedy była krucha. Kiedy była małą dziewczynką, ochranianą przez siostrę – namiętnie produkującą opowieści, tworzącej ze zmyślonych historii bezpieczne miejsce, w którym można było się skryć przed chorobą matki i bezradnością ojca.
Jednak same opowieści nie pomagają. Ewa, siostra Alicji, zawsze uciekała do wyobrażonego świata. Do nieistniejących krain. Wymyślała nazwy dla swoich lęków.
Alicja z kolei biegała. Zaciskała pięści i wiedziała, że jej ciało zdolne jest do wysiłku: skoku, ataku, ucieczki. Nauczyła się nie bać, lub raczej bać się nieco mniej. To sprawiło, że Alicja nie uciekła od życia, od świata tu i teraz: wiedziała, że da radę się z nim skonfrontować. Ale jednocześnie zasklepiła się w swoim ciele, stało się ono pancerzem, zbroją, twardą powłoką. To właśnie miało się teraz zmienić.
Ciemno, prawie noc to powieść niezwykle gęsta: mnogość wątków i płaszczyzn oszałamia. Przyglądamy się wielu historiom, które plączą się ze sobą w nieoczekiwane kombinacje. Mamy opowieści o religijnych fanatykach, poszukiwaczach skarbu, wojnie, szaleństwie, nieszczęśliwej i szczęśliwej miłości, transseksualnej bibliotekarce, striptizie w sklepie mięsnym, kotojadach i kociarach… Wciąga. Zaczynamy żyć Wałbrzychem Bator i zasiedlającymi go postaciami. Wsiąkamy w niesamowitą rzeczywistość, męczymy się w niej, ale nie chcemy odejść.